środa, 02 maj 2018 05:30

Elektroniczne papierosy w świetle badań naukowych

Czy elektroniczne papierosy szkodą? Pytanie to stawiane jest przez naukowców, przeciętnych użytkowników tych popularnych gadżetów, producentów papierosów – tak tych nowoczesnych, jak i bardziej tradycyjnych – i wszystkich, którzy kwestią tą interesują się z powodów dla siebie właściwych. Mimo, iż pytanie to stawiane jest przez tak wiele różnych grup, odpowiedź na nie wciąż nie jest pełna. Nie oznacza to wcale tego, iż o wpływie elektronicznych papierosów nic nie wiemy.

 

O tym, jak wapowanie wpływa na zdrowie mówi się coraz częściej i coraz więcej. Powodów jest wiele, a u ich podłoża leży rosnące zainteresowanie e-papierosami wśród palaczy oraz osób poszukujących sposobów na chwilowy relaks dostarczany przez dawkę nikotyny. Dyskusje na temat poziomu ich szkodliwości wywołały także planowane oraz w końcu wprowadzone dynamiczne zmiany prawne, które spowodowały ograniczenie dostępu do e-papierosów nie tylko dla osób niepełnoletnich, ale i dorosłych. Wywołanie tematu wpływu elektronicznych inhalatorów nikotyny na zdrowie miało swoje złe i dobre skutki. Te pierwsze związane są z narodzeniem się wielu różnych mitów dotyczących wapowania. Pozytywnym następstwem jest natomiast coraz więcej eksperckich opinii starannie badających, analizujących i porównujących tradycyjne i nowoczesne papierosy.

Jedną z nich jest pierwsza polska książka poświęcona elektronicznym papierosom - „1500 razy mniej. Papierosy elektroniczne w świetle badań naukowych". Jej autorem jest Andrzej Sobczyk, kierownik Zakładu Chemii Ogólnej i Nieorganicznej Wydziału Farmaceutycznego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach oraz jeden z najbardziej uznanych badaczy e-papierosów nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Temat ten interesuje go właśnie od momentu, w którym produkty te pojawiły się na rynku. W swojej publikacji skupia się na wszystkich tych obszarach, które szczególnie interesują opinię publiczną – wylicza składniki aerozolu powstającego w wyniku podgrzewania liquidu; czy wdychanie go przez osoby postronne może zaszkodzić ich zdrowiu itp.

Profesor Sobczyk podjął się badania niełatwego – rzetelnego i naukowego opracowania danych z badań na temat wpływu e-papierosów na zdrowie, bez jednoczesnego stawiania się po którejkolwiek ze stron sporu dot. ich ewentualnej szkodliwości. Jego książka jest więc mądrą, obiektywną wykładnią tego, co już udało się nam dowiedzieć na temat e-papierosów. Podstawę tej wiedzy stanowi zaś dorobek naukowy ludzi z całego świata – a w tym samego autora.

Co wynika zarówno z książki „1500 razy mniej..”? Najważniejszy wniosek jest jeden – różnica między paleniem tradycyjnych wyrobów tytoniowych, a wapowaniem jest gigantyczna. Choć e-papierosy nie są dla zdrowia obojętne, sensacyjne nagłówki na temat ich szkodliwości, którymi regularnie raczą nas dziennikarze, są z gruntu fałszywe. To co najbardziej odróżnia papieros od jego elektronicznej wersji to ilość szkodliwych związków będących produktami palenia czy też wapowania. Nie sposób ich właściwie porównywać, dym papierosowy to setki związków skrajnie szkodliwych, aerozol zaś to substancja zdecydowanie czystsza. Jak uważa Sobczyk, ryzyko używania e-papierosa w porównaniu z konwencjonalnymi papierosami jest aż o ok. 95 proc. mniejsze!

Wpływ e-papierosów na zdrowie wapera jest rzeczą bardzo relatywna. Jak bowiem wskazują badania, używanie różnych aromatów do e-liquidów może mieć zupełnie różne skutki. W artykule opublikowanym w czasopiśmie „Free Radical Biology and Medicine”, którego autorzy podjęli się analizy ilości wolnych rodników produkowanych przez inhalatory, zauważono, iż liczba ta różni się w zależności od aromatu wykorzystywanego przy produkcji płynu. Chodzi jednak nie tyle o sam smak liquidu, a o użyte substancje do jego osiągnięcia – nie każdy producent bowiem opiera receptury na dokładnie takich samych związkach chemicznych. Aby zdobyć najbardziej pełny obraz tej kwestii, badacze z Penn State University najpierw przebadali ok. 50 różnych aromatów, a następnie sprawdzili skład substancji smakowych tych, które powodowały powstawanie największej ilości wolnych rodników. W efekcie powstała lista sześciu związków, które mogą najbardziej zaszkodzić zdrowiu. Wśród nich jest np. linalol (zapach konwalii) czy też zapachy często używane w cytrusowych aromatach - dipenten i cytral. Co ciekawe, badacze odkryli także takie substancje, które mogą obniżyć produkcję wolnych rodników. Jedną z nich jest etylowanilina używana w e-płynach o smaku wanilii.

Kolejną, obok zdrowotnej, przesłanką sięgania raczej po e-papierosy, jest fakt, iż nie powodują one zmian należących raczej do sfery estetyki, niż zdrowia. Po pierwsze, aerozol nie utrzymuje się tak długo na ubraniach oraz ciele jak dym papierosowy, waperzy więc nie uchodzą za osoby nieprzyjemnie pachnące. Po drugie, nie powoduje on także charakterystycznych odbarwień na palcach – efekt wielu papierosów dopalanych do samego filtra. Co więcej, jak wskazują badania zlecone przez British American Tobacco, e-papierosy nie są odpowiedzialne za powstawanie przebarwień na zębach. Badacze porównujący aerozol oraz dym papierosowy zauważyli, iż ten drugi już po dwóch tygodniach może powodować zaciemnienie szkliwa – efekt ten nie występuje w przypadku e-papierosów. Na szczęście, eksperymenty prowadzili nie na zębach ludzkich, a bydlęcych – specjalnie do tego przygotowanych i wypolerowanych, aby jak najbardziej symulować ludzkie.

Elektroniczne papierosy, w świetle wielu różnych badań, stanowią więc zdrowszą oraz bardzo rozsądną alternatywę dla produktów tytoniowych. Choć nie pozbawione wad i nie całkiem obojętne dla zdrowia, z całą pewnością nie szkodzą tak bardzo, jak tradycyjne papierosy. Zanim więc szokować nadmiernie sensacyjnymi nagłówkami oraz poszukiwaniami mrożących krew w żyłach historii dot. wapowania, media powinny się skupić na ich rzetelnym prezentowaniu, a może i promocji. Zdrowie bowiem to wartość, o którą dbać należy w kontekście nie tylko prywatnym, ale i społecznym.