czwartek, 21 wrzesień 2017 11:59

Aparthotele i małe kawalerki na cenzurowanym. Szykują się zmiany!

Mają jeden pokój i zaledwie 20 m2 powierzchni, ale mieści się w nich wszystko, co niezbędne do życia. Choć boom na mikrokawalerki, bo o nich mowa, trwa w najlepsze, wkrótce mogą one zniknąć z rynku. Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa szykuje się do wprowadzenia zmian w prawie, które określą minimalny metraż mieszkań.

 

W Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa trwają obecnie prace nad nowelizacją rozporządzenia w zakresie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Jeżeli założenia projektu nie ulegną zmianie, od 2018 r. nowe mieszkania będą musiały mieć powierzchnię nie mniejszą niż 25 m2. Przypomnijmy, że w aktualnym stanie prawnym minimalny metraż lokalu mieszkalnego nie jest określony; wymogi dotyczą jedynie szerokości poszczególnych pomieszczeń i powierzchni największego z nich.

Lokal użytkowy czy mieszkanie – czym jest apartament w rozmiarze mikro?

Nowelizacja rozporządzenia, stanowiącego załącznik do ustawy Prawo budowlane, o której przeczytasz tutaj, niepokoi wielu deweloperów planujących przyszłe inwestycje. Zgodnie ze stanowiskiem ministerstwa nowe przepisy mają jednak ukrócić kontrowersyjne praktyki na rynku mieszkaniowym.

O co konkretnie chodzi? – Otóż w związku ze zmieniającymi się potrzebami rynku wielu deweloperów decyduje się na budowę i sprzedaż jednopokojowych mieszkań o bardzo małym metrażu. Zgodnie z opisem zamieszczanym przez deweloperów w katalogach oferta mikrokawalerek jest kierowana do współczesnych singli, którym zależy na ograniczeniu wydatków na zakup mieszkania. W praktyce jednak głównymi nabywcami takich lokali są inwestorzy, przeznaczający je na działalność tzw. aparthoteli, czyli małych apartamentów na krótkoterminowy wynajem w celach zarobkowych – wyjaśnia Tomasz Flak z pracowni Dobre Domy Flak&Abramowicz.

Warto wiedzieć, że najmniejsze spośród mikrokawalerek, czyli te o powierzchni poniżej 20 m2, sprzedawane są jako… lokale użytkowe. Taka klasyfikacja małego apartamentu pozwala deweloperom obejść prawo m.in. w zakresie wymaganej powierzchni i szerokości pomieszczeń w mieszkaniach jednopokojowych. W efekcie grupa potencjalnych nabywców, do której formalnie kierowane są mikrokawalerki, trafia na barierę w kupnie takiego lokalu: podlega on bowiem wyższemu podatkowi VAT: w wysokości 23% (zamiast 8% – jak w przypadku mieszkań).

Większy metraż mieszkania zamiast aparthoteli – na czyją korzyść?

Według przedstawicieli Ministerstwa Budownictwa i Infrastruktury zmiany praktyk na rynku mieszkaniowym mają być korzystne dla odbiorców – na kilkunastu metrach trudno bowiem komfortowo mieszkać na stałe.

Rynkowi eksperci nie są jednak zgodni, czy prawne usankcjonowanie minimalnego metrażu odniesie właściwy skutek i przysłuży się obywatelom. Moda na miniaturowe kawalerki przyszła do nas z Zachodu, gdzie takie rozwiązania mieszkaniowe są bardzo popularne wśród młodych, niezamożnych ludzi. Niewielki metraż przekłada się na mniejszy koszt inwestycji, ta zaś szybko się zwraca. Startujący w dorosłość dwudziestokilkulatkowie zyskują tymczasowe zakwaterowanie, a przy tym korzystnie lokują swój kapitał.

Wydaje się jednak, że w polskich warunkach – w związku z niepewną sytuacją prawną dotyczącą apartamentów w rozmiarze mikro – zdecydowanie bezpieczniejszym rozwiązaniem jest kupno mieszkania lub budowa domu jednorodzinnego przy wsparciu finansowym z programu Mieszkanie dla Młodych.